środa, 7 marca 2007

Pedofil odprawia msze

Ksiądz skazany na dwa lata więzienia za molestowanie nieletnich nadal odprawia msze święte. Decyzją biskupa trafił do parafii w podsłupskim Barcinie.

Jak pisze "Głos Pomorza", zszokowani mieszkańcy miejscowości boją się o swoje dzieci. - To niemożliwe - przecierają oczy ze zdumienia, powiadomieni, że do ich parafii trafił zboczeniec. - Dlaczego proboszcz nam o tym nie powiedział? W cywilizowanych krajach jest obowiązek informowania, że w pobliżu mieszka pedofil! - mówią.

We wsi zawrzało. Mieszkańcy śledzili publikacje prasy dotyczące księdza Jerzego U. i dobrze wiedzą co robił dzieciom w Słowinie i innych miejscowościach powiatu sławieńskiego. Mają żal do proboszcza, który jest jednocześnie egzorcystą, że nie powiedział im o nowym księdzu. Wątpią, żeby wypędził z niego diabła.

Mieszkańcy na rozmowę godzą się chętnie, ale pod żadnym pozorem nie chcą się przedstawić. - Chodzimy do kościoła i nie chcemy być napiętnowani - mówi sprzedawczyni w sklepie. - Uważam jednak, że nie ma dla niego miejsca w naszej miejscowości. Przecież na wsi trudno jest kogoś odizolować od dzieci.

Ludzie nie mogą pojąć, dlaczego ksiądz, który wykorzystywał seksualnie dzieci, nie trafił na przykład do hospicjum, czy do ośrodka, gdzie mógłby poddać się terapii. Mają poczucie wyrządzonej im krzywdy. - Powinien być odizolowany, bo gdyby to dotyczyło zwykłego człowieka, to dawno by siedział w więzieniu - rzuca spotkany na ulicy młodzieniec.

- Od proboszcza dowiedziałem się tylko, że ten ksiądz nie może uczyć dzieci religii - mówi Jan Pawlicki, dyrektor szkoły w Barcinie. - Teraz już wiem, dlaczego. - Ubolewamy, że do nas trafił duchowny, który nie może pracować z dziećmi - dodaje Elżbieta Piątko, przewodnicząca rady parafialnej.

Tylko jedna osoba broniła Jerzego U. - mężczyzna, który służy do mszy. - To wszystko kłamstwa - uważa Janusz Terefenko z Bronowa. - Ksiądz jest niewinny, jestem z nim bardzo blisko i wiem, że padł ofiarą spisku.

Z księdzem U. nie udało się dziennikarzowi "Głosu Pomorza" porozmawiać. Podobnie jak proboszczem parafii, który postraszył go policją. Andrzej Żołyniak, rzecznik kurii koszalińsko- kołobrzeskiej przekonuje, że pedofil trafił do Barcina jako rezydent (jest pod nadzorem proboszcza). - Ksiądz Jerzy U. jest pozbawiony jakiegokolwiek kontaktu z dziećmi i nie ma prawa do katechizacji. Natomiast odprawia msze, ponieważ jest księdzem - tłumaczy rzecznik.

Jerzy U., po obciążających go zeznaniach i dziennikarskim śledztwie gazety, został zatrzymany w 2003 roku. Policjanci przeszukujący plebanię znaleźli wiele materiałów o treści pornograficzno-gejowskiej należące do proboszcza. Opinia biegłego psychologa była jednoznaczna: proboszcz ma skłonności homoseksualne. Prokuratura oskarżyła go o seksualne wykorzystywanie nieletnich. Sąd w Koszalinie skazał go na dwa lata więzienia w zawieszeniu.

2005.

Brak komentarzy: