środa, 7 marca 2007

Pracownik Caritasu aresztowany za pedofilię

Chorwacka policja poinformowała, że aresztowała drugiego pracownika Caritasu podejrzanego o seksualne wykorzystywanie wychowanków sierocińca w Zagrzebiu. Pierwszy podejrzany o pedofilię został zatrzymany w połowie czerwca.

Policja nie ujawniła tożsamości mężczyzny aresztowanego w piątek wieczorem. Media nie mają jednak wątpliwości, o kogo chodzi i podają jego nazwisko. Agencja Hina pisze, że aresztowany został 28- letni były kucharz domu Caritasu w Brezovicy na peryferiach Zagrzebia, Mijo Penić.

Był on już wcześniej bohaterem wielu artykułów w prasie, która oskarżała go o gwałcenie nieletnich w domu im. bł. Alojzije Stepinaca w Brezovicy. W placówce tej przebywa na stałe lub na pobyt dzienny ponad 150 dzieci, w tym wiele upośledzonych umysłowo.

Gazety posunęły się nawet do publikowania fragmentów pamiętnika Penicia, w którym kucharz spisywał odrażające szczegóły "zabaw" z dziećmi.

Hina podała, że dziennik ten policja odnalazła w domu dyrektorki zagrzebskiego Caritasu, Jeleny Brajszy. Kobieta, która przebywa obecnie w szpitalu, twierdziła wcześniej, że widziała pamiętnik Penicia, ale go nie czytała i nie wie, gdzie jest. Penić jest drugim pracownikiem z Brezovicy, zatrzymanym w związku z podejrzeniami o pedofilię. W połowie czerwca aresztowano 52- letniego dozorcę, oskarżając go o zgwałcenie 9-letniego chłopca.

Kościół jeszcze w maju, gdy media pisały o złym traktowaniu dzieci w Brezovicy, zaprzeczał wszelkim oskarżeniom. Przedstawiciele Caritasu zapewniali, że - wbrew twierdzeniom prasy - dzieci w Brezovicy nie chodzą głodne, nie są zbyt surowo karane i molestowane seksualnie. Przyznali jednak, że część pracowników nie ma kwalifikacji, gdyż są to niewykształceni wolontariusze.

Niedawno jednak Kościół, który ściągnął na siebie krytykę i zarzuty o próby tuszowania sprawy, zdecydowanie potępił seksualne wykorzystywanie co najmniej sześciorga nieletnich w Brezovicy w latach 1995-99. Zapowiedział też zmiany w kierownictwie Caritasu.

Sprawa Brezovicy przerwała w Chorwacji tabu i wywołała społeczną dyskusję na temat przemilczanego w czasach komunizmu problemu pedofilii.

Na początku lipca władze zleciły kontrolę w państwowych sierocińcach i domach opieki. Bezpośrednim powodem było zeznanie dwóch dziewczynek z Puli, które twierdziły, że kucharz w domu dziecka próbował je zgwałcić.

Największy skandal wywołała sprawa dwóch chłopców z miasteczka Sunja, odebranych w zeszłym roku rodzicom za brak opieki, gdy mieli cztery i sześć lat. Po ich przesłuchaniu wyszło na jaw, że rodzice wraz z dwojgiem znajomych urządzali orgie seksualne, w czasie których molestowano dzieci "w szczególnie okrutny i poniżający sposób". Śledztwo trwało dziewięć miesięcy i "potwory z Sunji" - jak ochrzciła ich prasa - zostały aresztowane dopiero na początku lipca.

Szefowa organizacji pozarządowej "Telefon dla odważnych", zajmującej się molestowanymi dziećmi, Gordana Buljan Flander przypomina, że pedofilia w Chorwacji była zawsze, ale dopiero od pięciu lat się o niej mówi i ludzie stali się bardziej świadomi problemu.

Na "Telefon dla odważnych", który jest rodzajem telefonu zaufania, dzwoni obecnie ok. 80 osób tygodniowo, podczas gdy na początku działalności tej organizacji w 1997 roku dzwoniło zaledwie trzy. Sprawa Brezovicy wybuchła właśnie po anonimowym sygnale otrzymanym na "Telefon dla odważnych".

Brak komentarzy: