niedziela, 1 kwietnia 2007
Kościelny zmuszał ministrantów do seksu
O skierowaniu w piątek aktu oskarżenia do sądu poinformował wiceszef prokuratury rejonowej w Starogardzie Gdańskim, Zbigniew Sulewski.
Jak ustalono podczas śledztwa, mężczyźni mieli dopuścić się czynów, o które są oskarżeni, w latach 1996-2005 na terenie parafii św. Katarzyny w Starogardzie Gdańskim.
Podczas badań psychiatrycznych okazało się, że 60-latek ma m.in. zaburzenia na tle seksualnym. Stwierdzono u niego ograniczoną zdolność rozpoznawania czynów i kierowania swoim postępowaniem, co będzie miało wpływ na wymiar kary. Sąd wydając wyrok może skierować go na przymusowe leczenie.
Drugi oskarżony, ówczesny tzw. prezes ministrantów, odpowie za czyny lubieżne wobec jednego chłopca.
W połowie marca w sądzie w Człuchowie rozpoczął się proces przeciwko księdzu, b. proboszczowi z miejscowości Dębnica, 38- letniemu Piotrowi T. Oskarżony jest m.in. o zgwałcenie i molestowanie jednego ministranta i wykorzystywanie seksualne drugiego. Obaj byli ministrantami z kościoła w Starogardzie, gdzie Piotr T. był wikarym w czasie popełniania przestępstw na nieletnich m.in. przez kościelnego.
Śledztwo przeciwko księdzu wszczęto w maju zeszłego roku po tym, gdy duchowny nagle wyjechał z Dębnicy. Nie pojawił się na wieczornej mszy, nie odbierał telefonu, kontaktu z nim nie mieli również jego rodzice.
Zaniepokojeni wierni zgłosili policji zaginięcie księdza. W tym samym czasie na komendzie w Starogardzie Gdańskim pojawił się ojciec jednego z ministrantów i zgłosił zaginięcie 15-letniego syna, który wybrał się do księdza T. do Dębnicy.
Nastolatek wrócił do domu po 11 dniach. Zeznał, że w tym czasie kapłan podawał mu alkohol, marihuanę, amfetaminę, namawiał do samobójstwa i molestował. Wszczęto śledztwo przeciwko księdzu. Później policjanci dotarli do kilku innych wykorzystywanych w ten sam sposób przez księdza ministrantów.
Już w maju 2006 r. biskup diecezji pelplińskiej odsunął Piotra T. od wszelkich posług kapłańskich i ustanowił w Dębnicy nowego proboszcza. Ten szybko odkrył, że razem z księdzem T. z parafialnego konta zniknęło 30 tys. zł, jakie wierni wpłacili na budowę nowego kościoła.
Na początku lipca 2006 r. sąd w Człuchowie zdecydował o tymczasowym aresztowaniu księdza i zezwolił prokuraturze na wydanie za nim listu gończego. 21 lipca policjanci zatrzymali duchownego w czasie rutynowej kontroli drogowej. Od tego momentu przebywa w areszcie.
2007.
Ksiądz Piotr idzie pod sąd
Do tego – sprzeniewierzenie pieniędzy (ponad 30 tys. zł) zbieranych na remont kościoła w Mosinach. Ze względu na to, że wśród poszkodowanych znajdują się nieletni, proces będzie odbywał się najprawdopodobniej za zamkniętymi drzwiami. W maju ubiegłego roku ksiądz Piotr T. nieoczekiwanie opuścił parafię. Zabrał ze sobą piętnastoletniego Dawida, ministranta ze Starogardu Gdańskiego. Po kilkunastu dniach odwiózł chłopca na dworzec PKP w Kościerzynie, skąd chłopiec wrócił do domu. Duchownego udało się zatrzymać dopiero w lipcu po opublikowaniu za nim listu gończego.
Przewodniczyć składowi sędziowskiemu będzie Alicja Aubrecht-Prądzyńska, prezes Sądu Rejonowego w Człuchowie. Pierwsza tura procesu księdza Piotra potrwa 3 dni, cały przewód sądowy – na pewno zdecydowanie dłużej. Księdzu, który od lipca przebywa w areszcie przy Zakładzie Karnym w Czarnem, grozi nawet 12 lat pozbawienia wolności.
2007.
Ruch ofiar księży pedofilów w Polsce
Ruch ofiar polskich księży organizuje Polak mieszkający w Kanadzie, biznesmen Wincenty Szymański. Za młodu był molestowany przez księdza w Zakroczymiu - pisze "Życie Warszawy".
Teraz domaga się od kurii publicznych przeprosin i gromadzi wokół siebie inne ofiary. Współdziała z nim już 178 osób w całym kraju. To głównie katolicy, chcą oczyścić Kościół. Ich nazwisk nie ujawniamy, żeby nie utrudnić dochodzeń - informuje "ŻW" Szymański.
W katolickiej Polsce pewnie będzie trudno ruszyć tę sprawę, ale u nas na początku też nie było łatwo - mówi gazecie Barbara Dorris, jedna z liderek organizacji SNAP, która wstrząsnęła Kościołem w Ameryce. Szymański zamierza zarejestrować u nas organizację wzorowaną na SNAP (Survivors Network of those Abused by Priests - Sieć Doświadczonych przez Molestowanie Księży). Jego grupa skierowała już sześć zgłoszeń o molestowanie do komend wojewódzkich i głównej.
Ludzi niełatwo przekonać, by domagali się swoich praw. Szczególnie na polskiej prowincji, gdzie wszyscy trzęsą się przed księżmi. Jednak każdego dnia dostaję zgłoszenia. Ruszyły pierwsze kamyki, które mogą wywołać lawinę - mówi gazecie Szymański.
2007.
Władze diecezji płockiej wiedziały o molestowaniu kleryków
Od wielu lat płoccy hierarchowie tuszowali sprawy związane z wykorzystywaniem seksualnym kleryków przez księży - ustaliła "Rzeczpospolita". Podobnie jak w sprawie arcybiskupa Juliusza Paetza, który molestował nieletnich w Poznaniu, polski Kościół nie poradził sobie z problemem.
W lipcu policja zatrzymała ks. Jarosława Nawatkowskiego. W jego komputerze funkcjonariusze znaleźli zdjęcia pornograficzne z udziałem dzieci. Prokuratura postawiła ks. zarzut rozpowszechniania materiałów pedofilskich. W diecezji znany jest też przypadek księdza K., który pełnił funkcje wychowawcze w płockim Wyższym Seminarium Duchownym i jednocześnie był wykładowcą Niższego Seminarium. Sześć lat temu władze diecezji dowiedziały się, że molestował podopiecznych.
K. co prawda odszedł z seminariów, ale nadal pracował z młodzieżą i miał kontakt ze swoimi ofiarami. Pozostał wykładowcą w płockim Punkcie Konsultacyjnym Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, który mieścił się w tym samym gmachu co seminaria. W lipcu ubiegłego roku K. organizował letnie spotkanie dla kleryków, na które z Płocka nikt nie pojechał.
Gazeta ustaliła, że o molestowanie seksualne i gwałty oskarżanych jest kilku innych księży. Administrator diecezji bp Roman Marcinkowski odmówił "Rzeczpospolitej" jakiegokolwiek komentarza. Z kolei ks. Kazimierz Dziadak, rzecznik diecezji płockiej, oświadczył, że nic nie wie na ten temat. Sytuację w diecezji płockiej zna za to Nuncjatura Apostolska.
Według ustaleń "Rz", wykorzystywanie nieletnich to nie jedyny powód do zmartwień hierarchii kościelnej. W płockiej diecezji śledczy tropią również afery gospodarcze, w które zamieszani są płoccy duchowni.
W październiku 2005 roku prokuratura w Ciechanowie wszczęła śledztwo dotyczące rozliczeń Caritasu z Narodowym Funduszem Zdrowia. Kościelna organizacja miała wyłudzić pieniądze za usługi pielęgniarskie. Tygodnik "Wprost" ujawnił w piątek, że Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych wykrył w płockim Caritasie nadużycia na sumę co najmniej 1,7 mln zł. Mają one dotyczyć wydatkowania pieniędzy z PFRON.
Do wyjaśnienia zarzutów w połowie ubiegłego roku płocka kuria powołała specjalną komisję. - Wykryliśmy szereg nieprawidłowości - przyznaje jej przewodniczący ks. Kazimierz Dziadak. Dlaczego więc dyrektora płockiego Caritasu zdymisjonowano dopiero w ubiegłym tygodniu? Na to pytanie Dziadak nie potrafił odpowiedzieć "Rzeczpospolitej".
2007
Proboszcz molestował nastoletnich chłopców
Rzecznik prokuratury okręgowej w Olsztynie Mieczysław Orzechowski poinformował, że przestępstwo popełniono w jednej z miejscowości powiatu olsztyńskiego, ale dla dobra pokrzywdzonych nie chciał powiedzieć, w jakiej. Wykluczył jednak, że były to Dywity.
Księdzu postawiono dwa zarzuty. Jeden dotyczy kilkukrotnego doprowadzenia 16-letniego chłopca do obcowania płciowego w zamian za udzielenia korzyści majątkowej. W sumie chłopak dostał od księdza 900 zł.
Drugi zarzut to typowa pedofilia. Chodzi o kilkukrotne doprowadzenia 14-letniego chłopca do poddania się obcowaniu płciowemu i innym czynnościom seksualnym.
We wtorek proboszcz parafii został wyprowadzony z plebanii w kajdankach. Jak na razie jest jedyną osobą zatrzymaną w tej sprawie.
Do czasu wydania oficjalnego komunikatu przez prokuraturę, rzecznik Kurii Metropolitalnej ksiądz Artur Oględzki nie chce niczego komentować. Potwierdził tylko, że wie o zatrzymaniu z mediów.
Metropolita warmiński arcybiskup Wojciech Ziemba mianował na miejsce aresztowanego proboszcza nowego administratora parafii.
Ksiądz Antoniemu W. grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności. Był on proboszczem w Dywitach od lipca ubiegłego roku.
2007.
La Stampa o kard. Dziwiszu
- Przepisywanych artykułów nie komentuję - powiedział ks. Robert Nęcek, rzecznik kurii krakowskiej. Kiedy przed miesiącem "Głos Wielkopolski" wydrukował artykuł z podobnymi zarzutami, ks. Nęcek nazwał tekst "publikacją na żenującym poziomie" i "prowokacją".
Podobnie komentuje sprawę watykanista Sandro Magister z tygodnika "L'Espresso": - Media o pewien bezwład kurii rzymskiej w bolesnych sprawach oskarżały różnych dostojników kościelnych. Nie wiem, dlaczego "La Stampa" odświeża te sprawy właśnie teraz. Ja nie mam informacji, aby ktoś w Watykanie zajmował się teraz tymi kwestiami - mówi.
Według "La Stampa" kard. Dziwisz nie przekazywał papieżowi dokumentów dotyczących m.in. sprawy molestowania kleryków przez poznańskiego abp. Juliusza Paetza. "La Stampa" wraca też do ojca Marciala Maciela Degollada z Meksyku. Oskarżenia o molestowanie przez niego kleryków grzęzły w watykańskich urzędach. Ugrzązł też i list wysłany do kard. Dziwsza.